o ja, ile jajców ;) i jakie śliczne!!! wszystkie!!! właśnie mój 'jeszcze nie 3-latek' zobaczył twoje pisanki i marudzi mi: "chcemy takie robić, chcemy robić te jajeczka" :D no i mamy zajęcie na jutro ;)
Jeśli nie tajemnica to zdradź czym malowałaś te pisanki? Z mężem się założyliśmy. Ja poszłam w tempery i konturówki witrażowe, on,że farby akrylowe. Jeśli wygrałam stawia obiad, jeśli nie to ja robię znienawidzone gołąbki.
Oj lin_ka, no to macie obiad wieeeeelodaniowy....:)))
Tajemnicy nie ma wcale, ale pisanki malowałam różnymi farbami, najczęściej były to : akwarele, czasem farby akrylowe, w większości konturówki akrylowe i lakier jako wierzchnia powłoka. Ps. Chyba wpadnę na ten obiad... Pozdrawiam.
Paperinka.... zapraszam na obiad, choć podejrzewam, że nie będzie Ci smakował bo ja jestem fatalną kucharką. Gołąbki w moim wydaniu smakują nieciekawie, ale chłopisko też się do obiadku przyłoży... i to mnie cieszy najbardziej. I na koniec... podobają mi się Twoje prace bo są inne, ale to nie nowość, bo każdy kto do Ciebie zagląda zachwyca się nimi. Zaczynam być Twoją fanką :)
o ja, ile jajców ;) i jakie śliczne!!! wszystkie!!!
OdpowiedzUsuńwłaśnie mój 'jeszcze nie 3-latek' zobaczył twoje pisanki i marudzi mi: "chcemy takie robić, chcemy robić te jajeczka" :D no i mamy zajęcie na jutro ;)
Kachasku,no to Cię załatwiłam na amen!!!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się serdecznie po przeczytaniu Twojego posta.
Życzę miłego malowania :))
Wspaniałe!! Jesteś po prostu czarodziejką!
OdpowiedzUsuńPIĘKNE!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSą przecudne :) Ja zaprosiłam o oglądania mojego męża i podziwialiśmy razem z nosami przyklejonymi do monitora :)
OdpowiedzUsuńcoś pięknego, są absolutnie zachwycające:)
OdpowiedzUsuńCudowne, z bliska można jeszcze bardziej docenić ich kunszt :)
OdpowiedzUsuńAż musiałam powiększyć zdjęcie, żeby oczy nacieszyć każdym szczegółem! Koronkowa robota!
OdpowiedzUsuńW tej masie robią wrażenie piorunujące! Wspaniałości!
OdpowiedzUsuńPaperino! Są niczym jaja Faberge!
OdpowiedzUsuńDziękuję gorąco .
OdpowiedzUsuńPiękne, magiczne, bardzo klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne!!! Ty mnie nigdy nie przestaniesz zaskakiwać :) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńSuperowe są!!!
OdpowiedzUsuń:***
ech.... ))))
OdpowiedzUsuńJeśli nie tajemnica to zdradź czym malowałaś te pisanki? Z mężem się założyliśmy. Ja poszłam w tempery i konturówki witrażowe, on,że farby akrylowe. Jeśli wygrałam stawia obiad, jeśli nie to ja robię znienawidzone gołąbki.
OdpowiedzUsuńOj lin_ka, no to macie obiad wieeeeelodaniowy....:)))
OdpowiedzUsuńTajemnicy nie ma wcale, ale pisanki malowałam różnymi farbami, najczęściej były to : akwarele, czasem farby akrylowe, w większości konturówki akrylowe i lakier jako wierzchnia powłoka.
Ps. Chyba wpadnę na ten obiad...
Pozdrawiam.
Paperinka.... zapraszam na obiad, choć podejrzewam, że nie będzie Ci smakował bo ja jestem fatalną kucharką. Gołąbki w moim wydaniu smakują nieciekawie, ale chłopisko też się do obiadku przyłoży... i to mnie cieszy najbardziej.
OdpowiedzUsuńI na koniec... podobają mi się Twoje prace bo są inne, ale to nie nowość, bo każdy kto do Ciebie zagląda zachwyca się nimi. Zaczynam być Twoją fanką :)
pisanki sś odjechane. cudownie je stworzyłaś, nie mogę się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńbajjka